środa, 6 stycznia 2016

Szampon z laurowo-rozmarynowym kopniakiem

Przed ugotowaniem 
Rozmaryn zawiera wiele olejków eterycznych o czym nie trzeba nikogo przekonywać. Zawiera także kwasy tłuszczowe, potas, witaminę A, C, D, trochę witaminy B6 i magnezu. Ponad dwa razy więcej witaminy A, C, D, magnezu i dodatkowo jeszcze żelazo zawierają liście wawrzynu szlachetnego, czyli drzewka laurowego. Te dwie rośliny działają nie tylko nawilżająco, ale również bakteriobójczo i odświeżająco. O świetnych właściwościach lnu nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Działa przede wszystkim zmiękczająco, wygładzająco, nawilżająco. Nawilżające, powlekające działanie ma również kwiat lipy. Co z tego postanowiłam wyczarować? Podrasowany szampon ziołowy. 

Od pewnego czasu jestem szczęśliwą posiadaczką  doniczkowego drzewka laurowego i krzaku rozmarynu, więc nawet pomimo zimowej aury mam dostęp do świeżych listków laurowych i gałązek rozmarynu :)

A więc do rzeczy: w blaszanym garnuszku umieściłam trzy listki laurowe i dwie gałązki rozmarynu oraz ok. 3/4 szklanki wody. Dodałam jeszcze do tego jedną czubatą łyżeczkę złotego lnu (nie, to nie sezam) a w trakcie gotowania dorzuciłam dwie saszetki suszonego kwiatu lipy. Gotowałam to wszystko około 10-15 minut aż zmieniło swoją barwę na brązowo-czerwoną.
Gotowy wywar ziołowy zmieszany z
szamponem i olejkiem

Wygląd mikstury to nie wygląd który by urzekał  swoim pięknem, ale wielbicielki ziołowych zapachów będą zadowolone. Letni wywar, (z uwagi na len w składzie zmienia swoją konsystencję) przelałam do pustej butelki po szamponie dodając dosłownie płaską łyżeczkę szamponu Babuszki Agafii (nr 1 na cedrowym propolisie). Wzbogaciłam tę miksturę jeszcze o kilka kropel olejku (w tym przypadku olejek macadamia z olejkiem różanym). Wstrząsnęłam, wymieszałam. 

Na włosy przed umyciem nałożyłam odbudowujący olejek Yves Rocher. Zgodnie z zaleceniami producenta trzymałam go na włosach 10 minut ( chociaż niedowierzam że olejki mają zadziałać tak błyskawicznie ), następnie dokładnie umyłam głowę otrzymanym rozmarynowo-laurowym szamponem. W wysuszone ręcznikiem włosy wtarłam dosłownie odrobinę odżywki Ziaja (Codzienna Pielęgnacja) a końcówki zabezpieczyłam serum silikonowym wymieszanym z olejkiem arganowym. Efekty? Jestem na tyle zadowolona, że zdecydowałam się Wam nimi pochwalić:



Jak widzicie baby hair to jedna z moich bolączek,
zwłaszcza jeśli wysuszę włosy suszarką
Po koczku było już o wiele lepiej :) 

Po delikatnym rozczesaniu 

Moje włosy są dosyć niesforne. W dodatku mam "słabe geny"- włosy są cienkie, łatwo wypadają, są wysokoporowate i niezbyt gęste. Prawdziwy kryzys przeżywały w momencie, kiedy moje hormony szalały przez niezdiagnozowaną niedoczynność tarczycy. Od prawie roku (i drastycznego skrócenia o ok. 40 cm) zaczęłam o nie naprawdę dbać (jak wyglądały wcześniej, dowiecie się zapewne niebawem...). Przyznaję, że niedawno laminowałam włosy żelatyną. Jednak efekty rozmarynu i lauru widać: włosy są bardziej odbite od nasady (a u mnie zawsze przyklap...), są niesamowicie miękkie i o wiele bardziej podatne na układanie niż zwykle.

Wklejam Wam również użyte kosmetyki:

Oleje i olejki:

Yves Rocher, Olejek odbudowujący do włosów

Elfa, Vis Plantis, Olejek różany do twarzy, szyi i dekoltu z olejkiem macadamia 


100% organiczny olejek arganowy 


Szampon: 


Receptury Babuszki Agafii, Tradycyjny Syberyjski Szampon nr 1 na cedrowym propolisie


Odżywka i serum:


Ziaja, Codzienna Pielęgnacja, odżywka bez spłukiwania (niebieska z olejkiem jojoba)


Serum silikonowe- Marion, Olejki orientalne- odżywienie włosów (różowy)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz